niedziela, 15 września 2013

Chapter 4

Podniosłam zmęczone spojrzenie z nad przykurzonych martensów i rozejrzałam się po okolicy. Pustkowie nagrzane słońcem. Piach. Piach i nic więcej. Od miesiąca nie widziałam kawałka zielonej trawy. I od miesiąca nie miałam w ustach niczego normalnego. Mało tego. Miesiąc poszukiwań nie dał żadnych rezultatów. Po zaginionych zwiadowcach nie było śladu. Jedyne co mnie cieszyło to to, że jeszcze ani razu nie musiałam do nikogo strzelać. Brzydziłam się zabijaniem. Samo myślenie, że mogłabym wycelować komuś prosto w serce przyprawiał mnie o mdłości. Wyjątek stanowił Styles. Jemu mogłam wbić w serce sztylet i nie poczułabym żadnej różnicy. Niewiele zmieniło się przez ten miesiąc. On nadal był irytujący, a ja nadal chodziłam wściekła.
- Spójrzcie. Chyba znaleźliśmy to czego nam trzeba - wychrypiał Lou. Spojrzałam we wskazanym kierunku. Jakieś trzysta metrów przed nami stała wielka jaskinia obrośnięta bluszczem. Zielonym bluszczem. A kiedy rośliny są zielone to znaczy, że są zdrowe. A jeżli są zdrowe to znaczy, że gdzieś blisko musi być woda.
- No nie wiem. - usłyszałam swój głos. Co ja do cholery wyprawiam?
- Oh, Shannon. Nie bądź tchórzem - prychnęła Liz i z hardą miną ruszyła przed siebie.
- Nie, serio. Coś mi się tutaj nie podoba. - mówiłam szczerze. I nie chodziło o to, że w jaskini było ciemno. Było coś jeszcze. Było podejrzanie cicho.
- Jest ciemno? - oh, szanowny pan Styles. Stęskniłam się. Poczułam, że moje policzki przybierają szkarłatną barwę.
- Shannon. Weź daj spokój. Nie mów, że boisz się ciemności. - dodał z nutką rozbawienia w głosie. Przygryzłam delikatnie wargę. Tak, bałam się ciemności. Od czasu wybuchu. Ale nie pozwolę, żeby ktoś, a już na pewno ON ze mnie drwił!
- Posłuchaj... Ty bezczelny, głupi..
- Ej, ej! - poczułam, że jakaś silna ręka łapie mnie za szlufkę od spodni i odciąga od szatyna. - Nie zaczynajcie od początku. - Liam, mój kochany, starszy brat. Nie, nie był nim. Ale tak się zachowywał. Zauważyłam to niedawno. Każdy z nas miał mimowolnie przypisaną jakąś cechę. W ten sposób się dopełnialiśmy. I tworzyliśmy jedność.
- Dobra ludzie. Szybka decyzja. Jestem pewien, że jest tam bezpiecznie. - wtrącił się dotąd milczący Niall.
- Przekonajmy się - mruknęłam, modląc się w duchu, żeby zmienili zdanie i pozwolili mi już wracać do domu.
Napięłam cięciwę łuku ze strzałą o palącym się grocie, po czym wystrzeliłam prosto do tunelu
.
- Czysto. - ucieszyła się Lizzy i delikatnie podskoczyła. Nic nie mogłam zrobić. Z zaciśniętymi ustami patrzyłam jak wszyscy nikną w mroku jaskini. Westchnęłam cicho i ruszyłam za nimi. Po pięciu minutach przemieszczania się po omacku wyszliśmy na otwartą przestrzeń. Moje oczy nie wierzyły w to co widziały. Tam było pięknie! Wszystko było zielone, a w oddali słyszałam delikatny szum strumyka. Na moje usta wpłynął szeroki uśmiech. Nie gościł on jednak długo. Błogą sielankę przeszył piskliwy jazgot. Poczułam, że nogi uginają się pode mną. Z gąszczu wyłoniły się trzy szaro-brunatne cielska. Usłyszałam jak stojący obok Zayn przeklina pod nosem. Zaschło mi w gardle. Mutanty. Przyszły po nas.
- Formować szyk - głos Liam'a był spokojny. Obrzuciłam go błagalnym spojrzeniem. Nie zrozumiał mojej niemej prośby o pomoc. Stałam na środku polany, oko w oko z niebezpieczeństwem. Serce wybijało nienaturalnie, szybki rytm w mojej klatce piersiowej. Jeden z potworów parsknął, a z pyska poleciała mu ślina. Ruszyły wszystkie trzy. W tym samym momencie i w tym samym celu. Zabić. Mnie.
- Shannon, do cholery! - usłyszałam głośny krzyk i poczułam silne szarpnięcie. W oczach Louis'a malowała się wściekłość. Otworzyłam buzię, żeby na niego krzyknąć. Przecież to nie moja wina. Z mojego gardła wydostał się tylko cichy jęk. Poczułam ponowne szarpnięcie.
- Wycofuj się powoli - polecił Louis, wciskając mi do ręki całkiem nowej generacji pistolet. - i jak będzie trzeba, masz go zabić - dodał kładąc nasick na ostatnie słowo. Przełknęłam ślinę. I Wtedy rozpętało się piekło. Dwa mutany zaatakowały skacząc przed siebie. Gdzieś w tej całej szarpaninie zgubiłam Louis'a i nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że zaraz zostanę kolacją dla jakiegoś bezmózgiego mutanta. Wokół mnie kłębiły się chmury popiołu i kurzu. Jęki, krzyki i strzały. Później cisza. I długi, jazgotliwy dźwięk. Pierwszy padł. Niecałą minutę później drugi. Miotałam się we wszystkich kierunkach nie mogąc zidentyfikować, żadnej znajomej sylwetki. Czekałam w napięciu na trzeci upragniony jazgot. Nie nadszedł. Za to nadszedł mój koniec. Z kurzu wyłoniła się monstrualna sylwetka plująca śliną na wszystkie strony. Uniosłam pistolet. Jeden krok. Drugi. Trzeci. Czwarty. Żółte, przerażające ślepia.
- Strzelaj, Shannon, strzelaj do cholery! - usłyszałam jeszcze znajomy, znienawidzony głos. Później stało się coś dziwnego. Wydawało mi się, że umarłam. Ale to niemożliwe bo wszystko doskonale słyszałam i czułam. Najpierw zostałam zwalona z nóg. Poczułam swąd siarki, a następnie okropny ból w lewym ramieniu. Wiłam się, kopałam i krzyczałam. Głośny wystrzał i jeszcze głośniejszy jazgot rozrywał moje błony bębenkowe. Cielsko zaczęło ustępować. Osuneło się ze mnie i opadło na ziemię wzniecając gęsty kurz.
- Shannon! - Liz momentalnie znalazła się przy mnie i pomogła mi wstać. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Ból ręki był paraliżujący. Kurz zaczął opadać. Widok był przerażający.
- Mocno cię drapnął? - usłyszałam przy swoim prawym uchu i starając się nie krzywić z bólu spojrzałam prosto w zielone oczy Harry'ego.
- Nie, coś ty. Ale jak za jakieś pięć sekund stracę przytomność z nadmiaru utraconej krwi złap mnie proszę. - wychrypiała ironicznie i poczułam, że się osuwam. Zauważyłam jeszcze oczy. Zielone oczy.
 
Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam! Nie było mnie tutaj cały miesiąc i jeszcze trochę. Nie wiem jak się tłumaczyć. Nawet nie będę tego robić bo nie mam nic na swoją obronę. Pozostaje mi tylko wierzyć, że jeszcze ktoś tu jest i zechce czytać te wypociny. Będę pisała to opowiadanie nawet dla jednej osoby. Rozdziały postaram się pisać regularnie, w piątki. Więc powinny pojawiać się w niedzielę wieczorem. Wybaczcie, ale 1 liceum [mat-fiz], ale obiecuję się starać. Jeszcze raz bardzo was przepraszam i dziękuję za 19 obserwatorów. Jesteście niesamowici <3 To dla mnie dużo znaczy. Nigdy nie przypuszczałam, że komuś takie ''coś'' się spodoba. Dziękuję i przepraszam.
Jesteście jeszcze? :)
Wasza Majka.
xoxo

25 komentarzy:

  1. W końcu sie doczekalam. Supeer rozdzial. Jak zawsze. Zapraszam do mnie: never-say-never-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak! Nareszcie rozdział! Już traciłam nadzieję :) Świetny jak zawsze, wspaniałe opisy, świetny opis sytuacji, uczucia bohaterów... Po prostu brak słów. Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję.
      i wielkie dzięki, że nadal tutaj jesteś. :)
      ściskam mocno!
      xoxo

      Usuń
  3. Uwielbiam <3 Wiem z czym się borykasz, bo ja też mam mało czasu właśnie przez szkołę, ale mam nadzieję, że rozdziały będą dodawane częściej, bo szczerze mówiąc to jeden z moich ulubionych blogów :) Zapraszam do mnie http://allchildrenofdeath.blogspot.com/ i życzę powodzenia w szkole oraz w pisaniu .xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, dziękuję! nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś. :) na pewno odwiedzę Twojego bloga, już biorę się za czytanie.
      ściskam. xoxo

      Usuń
  4. Kooooocham <33333 Być może wcześniej nie komentowałam, ale tym razem dodałam ten komentarz, bo czemu on szkodzi?
    Jeszcze raz - baaardzo kocham te opowiadanie i Ciebie za to, że piszesz je i udało Ci się wymyślić coś tak [cenzura na jedenaście liter]!
    Czekam z niecierpliwością na next... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejku, jejku. tak bardzo, bardzo ci dziękuję! :)

      Usuń
  5. Jedno wielkie WOW!
    Wpadałam dzisiaj, jak to zazwyczaj bywa z zupełnego przypadku. Przeczytałam sobie początek tego rozdziału i już wiedziałam że muszę wrócić do poprzednich! Masz ogromny talent, sposób w jaki opisujesz uczucia bohaterów jest niezwykły. Na pewno wpadnę na ciąg dalszy, bo i już czekam z niecierpliwością. ;)
    P.S zapraszam też do mnie na kryminał z Zaynem. Może akurat ci się spodoba? Byłoby mi miło, gdybyś wyraziła swoją opinię ;)
    http://criminal-story-zayn-malik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rajuśku *.*
      dziękuję bardzo, bardzo <3
      jasne, od razu biorę się do czytania. :)

      Usuń
  6. Dlaczego mnie TUTAJ nie było wcześniej?! Ja siępytam?! <33333 Boskie, boskie, boskie! Tak samo przeczytałam początek i wracam do pierwszych mam zajęcie <3 świetnie piszesz! Na prawdę masz talent! Wszystko jest tak intensywnie opisane i aż się chce czytać! Świetne! :* Dodaję Cie do obserwowanych :)

    Zapraszam do mnie na nowego bloga ;*
    http://letmebeyourreasontosmile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej, strasznie Ci dziękuję, za dodanie linka do mojego bloga w tak strategicznym miejscu. Nie wiem, jak mogłabym się wystarczająco odpłacić!
    Jutro postaram się nadrobić trochę Twojego opowiadnia, bo przeczytałam przed chwilą kilka zdań z tego rozdziały i szczerze mnie zaciekawiły :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :)
    Czekam nn :)

    + zapraszam też do mnie :)
    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, trafiłam tu przypadkiem :)
    Zostałaś nominowana do Libster Award Blog więcej u mnie:
    http://domowariato.blogspot.com/2013/12/libster-award-blog.html
    Tia.

    OdpowiedzUsuń
  10. O rany! To opowiadanie jest świetne, a ten rozdział genialny! Strasznie mi się podobają opisy, które piszesz, zawierają taką ilość szczegółów, żeby wszystko pojawiło się w mojej głowie, dzięki czemu czuję się, jakbym oglądała film. Idealnie, naprawdę. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  11. Blog boski :D Opowiadanie fenomenalne :D Grafiki tylko pozazdrościć :D Wszystko jest dopracowane, każdy detal, jest wprost cudnie.
    Zapraszam do mnie (choć nie mam jak się z tobą równać):http://wojnasmokow.blogspot.com/ i http://iamprincessbutnotyour.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. cudo cudo cudo! cały blog rewelacyjny! :)
    zapraszam do mnie --> difficult-love-fanfiction.blogspot.com
    Komentarze mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne <3 czemu nie ma tak dlugo juz rozdzialu ? Czekamy <3

    OdpowiedzUsuń
  14. jezu! jakie świetne!<3
    http://districtbad.blogspot.com/ zapraszam do sb :)

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest świetne! Blog jest zajebisty. Wszystko opisujesz rewelacyjnie :) naprawdę <3
    Zapraszam: http://zaynmalik-bb-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny blog.Zapraszam na mojego Fanfictiona: http://braver-fanfiction.blogspot.com
    Już wkrótce pierwszy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  17. This is the nicest blog on the world!!! Ale co to ma byc, ze kończysz w takim momencie?! Z niecierpliwością czekam na nexta. Nie bede tu promować swoich blogow, bo w porownaniu z twoim, moje to jakies psychopatyczne opowiadanka. Genialny rozdział, z reszta tak jak kazdy na tym blogu! Pozdro //Nathy B.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ona - zwykła dziewczyna, przyjechała do ciotki na wakacje. Pojechała zwiedzać piękny Londyn, miasto jej marzeń. Niefortunnie wpadła na blondyna o pięknych niebieskich oczach.
    On - irlandczyk, śpiewa w najpopularniejszym boysbandzie na świecie. Przechodząc po ulicach miasta wpada na niego pewna dziewczyna.
    Oni - spędzają ze sobą cały dzień a później kolejne, niestety to co się wydarzy po kilku tygodniach nie jest ich spełnieniem marzeń.
    http://zwykla-dziewczyna-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń